www.pitak.fora.pl
Pitakowie pochodzą z królewskiego grodu
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.pitak.fora.pl Strona Główna
->
Imprezy i spotkania
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ogólna
----------------
Ogłoszenia, komunikaty, informacje
Imprezy i spotkania
Rodzina
----------------
Od niemowlaka do staruszka
Rodowody
Kuchnia
----------------
zdrowe żywienie
Salon
----------------
Życie towarzyskie
Zdrowie i rekreacja
----------------
Medycyna i psychoterapia
Turystyka i wypoczynek
Logopedia
Muzykoterapia i relaksacja
Praca, nauka, trening
----------------
pochwała sukcesu i porady życiowe
Twórcze myślenie
poezja, proza, recytacja, teatr
Oferty i zaproszenia
----------------
Kupię - sprzedam
oferty - usługi
Podziękowania, życzenia i zaproszenia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
pitak
Wysłany: Śro 16:12, 27 Maj 2020
Temat postu: Kresowe wspomnienia - wystawa malarstwa artystów z Koszalina
.
WSPOMNIENIE z 2019 r.
Kresowe wspomnienia - wystawa malarstwa artystów z Koszalina
Pielęgniarka z pędzlem w ręku
Tatiana i Władysław Pitakowie regularnie przyjeżdżają do Wilna od 2008 roku. Wtedy to żona, poszukując korzeni swojej rodziny, poznała franciszkanów. Gród nad Wilią stał się swoistą muzą dla byłej wilnianki i obudził drzemiące od lat pasje artystyczne.
Na zdjęciu: państwo Pitakowie z Koszalina u franciszkanów w Wilnie
Fot. autorka
Przed tygodniem, 24 maja, w klasztorze franciszkanów zorganizowano wystawę malarstwa olejnego, akrylowego i niekonwencjonalnego. Ekspozycji towarzyszyły prezentacje multimedialne dotyczące integracji sztuk pięknych (malarstwa, muzyki i poezji). Państwo Pitakowie przywieźli ze sobą także dary (prace plastyczne i wydania literackie) członków Zespołu Pracy Twórczej Plastyki Związku Artystów Plastyków Rzeczypospolitej Polskiej i Krajowego Bractwa Literackiego w Koszalinie, w którym małżonkowie działają.
Różańce od wynalazcy
– Pochodzę z mieszanej polsko-rosyjskiej rodziny. Moja mama (Maria Zarachowicz) była Polką, zaś tato (Leonid Fedosichin) Rosjaninem. Ojciec był inżynierem wynalazcą. Ja się urodziłam już po wojnie, ale pamiętam, że nasza rodzina w Wilnie mieszkała w wielkiej biedzie. Mimo tak wziętego fachu, ojciec nie mógł sprzedawać swoich wynalazków, ponieważ oficjalnie się sprzeciwił władzy komunistycznej. Zresztą cała jego rodzina po 1917 roku wyjechała z Rosji i schroniła się przed bolszewikami w Wilnie – dzieli się swoimi wspomnieniami Tatiana Pitak.
Fedosichinowie żyli bardzo ubogo. Za wysyłane do Moskwy wynalazki nikt ojcu nie płacił i, prawdopodobnie, ktoś inny przypisywał sobie jego zasługi. Jak wspomina rozmówczyni, żeby przeżyć, ojciec robił z chleba różańce i zanosił je żebrakom pod Ostrą Bramę. Tamci dzielili się z nim tym, co użebrali. Nieszczęście dotknęło rodzinę, kiedy w młodym wieku zmarł brat Tatiany i wkrótce po nim – ojciec. Zostali na cmentarzu w Wilnie, z kolei mama wraz z dwiema córkami, na zaproszenie swojej siostry, wyjechała do Polski. Był to rok 1954, a córka Tatiana liczyła 5 lat. Rodzina Fedosichinów osiedliła się na Dolnym Śląsku w Bystrzycy Kłodzkiej.
Po latach, po powrocie do Wilna, pani Tatiana odnalazła grób ojca i brata.
Dzūkų, która była Szkaplerną
Wspomnienia o mieście dzieciństwa pani Tatiany wiążą się z ulicą Szkaplerną, która teraz jest przemianowana na Dzūkų. Pamięta dom, w którym mieszkali, a który udało się jej odnaleźć po wielu latach.
– Kiedy wyjeżdżałyśmy z Wilna, byłyśmy świadome, że nie zostawiamy tutaj żadnej rodziny. Przez wiele lat nic nie wiedziałam o mieście mego urodzenia, aż mąż poradził, żebym podzieliła się swoją historią na jakimkolwiek portalu. W roku 2007 napisałam na radzima.org i po trzech miesiącach odezwała się do mnie wnuczka stryjka (brata mego ojca – Pawła Fedosichina z Baranowicz), co do którego myśleliśmy, że zginął podczas bombardowania na wojnie. Okazało się, że jego rodzina wyjechała po wojnie do Polski, gdzie dożył sędziwego wieku, 97 lat. Stryj, co prawda, już nie żył, ale udało się nawiązać kontakt z potomkami. Wspólnie z moim kuzynem i jego rodziną zaplanowaliśmy wyjazd do Wilna – wspomina Tatiana Pitak, do której mniej więcej w tym samym czasie odezwał się o. Marek Dettlaff i obiecał pomoc w odnalezieniu w Wilnie miejsca, gdzie był rodzinny dom Fedosichinów.
Wspólnie z franciszkaninem pani Tatiana przemierzała ulicę Dzūkų. Z dzieciństwa pozostały wspomnienia domu usytuowanego między dwoma cmentarzami – prawosławnym i starowierców. Teren wokół zabudowania tak się zmienił, że dawna mieszkanka z trudem rozpoznała przedwojenny dom rodzinny. – Na podwórku spotkaliśmy kobietę. Zapytałam ją o kogoś, kogo pamiętałam, że mieszkał po sąsiedzku – o Waldka Struczyńskiego, a okazało się, że jest to mąż spotkanej pani. „Jestem Lida” – mówi do mnie ta kobieta. „A ja jestem Tania. Mieszkałam z rodziną na górze, mój tato był inżynierem”. Lida do mnie: „Pamiętam, kiedyś nawet mnie kopnął prąd, gdy twój ojciec pracował nad jakimś wynalazkiem”. Rozpłakałam się z radości, że spotkałam koleżankę z dzieciństwa – wspomina Tatiana Pitak, nie ukrywając wzruszenia. Zresztą z koleżanką z dzieciństwa pani Tatiana utrzymuje kontakt po dziś dzień. Pani Lida uczestniczyła w wernisażu swojej koleżanki.
Darmowe dyskoteki
Przyszłego męża Władysława Pitaka – także kresowianina, tyle że pochodzącego z Sokala, niedaleko Lwowa – pani Tatiana poznała w Lądku Zdroju, w 1967 roku. – Był wtedy dyrektorem Domu Kultury, a ja, żeby chodzić za darmo na dyskoteki, poderwałam go – śmieje się pani Tatiana.
W małżeństwie są już ponad 50 lat. Pan Władysław jest zawodowym aktorem, pedagogiem kultury teatralnej, logopedą i muzykoterapeutą. W latach 80. prowadził zabiegi psychoterapeutyczne w sanatoriach na terenie Polski. Od kilkudziesięciu lat prowadzi wykłady i szkolenia na uczelniach wyższych, zakładach leczniczych i opieki geriatrycznej w Polsce i za granicą, między innymi na Ukrainie i we Francji. Tym razem przybył do Wilna, żeby w klasztorze franciszkanów poprowadzić spotkania terapeutyczne pt. „Jak radzić sobie ze stresem i nałogami”, które odbyły się w miniony weekend, 24-26 maja we franciszkańskim klasztorze.
– Będąc na emeryturze, uczestniczymy w życiu kulturalnym, żeby nauczyć czegoś i cokolwiek dobrego ludziom przekazać – opowiada Władysław Pitak. Razem z żoną sporo czasu poświęcają na udokumentowanie różnych wydarzeń, przedsięwzięć, imprez organizowanych przez Związek Artystów Plastyków RP i Krajowego Bractwa Literackiego w Koszalinie. M. in. filmują też uroczystości odbywające się u franciszkanów na Trockiej.
Złapany bakcyl
Pasja artystyczna w życiu pani Tatiany towarzyszyła od zawsze. Już w szkole podstawowej nauczycielka plastyki sugerowała jej pięcioletnie liceum artystyczne. Niestety, należałoby wyjechać z domu aż do Wrocławia, a na to nie zgodziła się mama. – W naszej miejscowości otworzono szkołę pielęgniarską, a ponieważ moja mama była pielęgniarką, więc zasugerowała mi ten zawód. Poszłam na pielęgniarstwo i zostałam siostrą medyczną. W dzieciństwie złapałam bakcyla do rysowania, ale nie miałam, kiedy się uzewnętrznić, dlatego cieszę się, że mam taką możliwość na emeryturze – opowiada o swoich dziejach.
– Koleżanka zaproponowała, żebym przyszła do ich grupy artystycznej i zaczęła malować. Skończyłam wtedy też studium kulturalno-oświatowe, żeby pracować w tej samej branży, co i mąż – dodaje pani Tatiana, która dobrze się też sprawdza w roli fotografa i operatora.
Rzeczywistość upiększona alegorią
Jej spojrzenie na otaczający świat przez pryzmat pędzelka i palety jest spojrzeniem dokładnie odwzorowującym rzeczywistość, niemal z fotograficzną dokładnością. Wszak fotografuje i filmuje od roku 1987, współpracując z mężem, zajmuje się też scenografią, charakteryzacją i organizacją przedstawień teatrów lalkowych, aktorskich i wokalno-muzycznych. Od 2018 roku należy do Zespołu Pracy Twórczej Plastyki w Koszalinie. Z okazji 30-lecia działalności Zespołu wystawiła na zbiorowej wystawie obraz pt. „Brama Ruszczyca w Wilnie”.
Na wystawie u franciszkanów znalazły się prace o różnej tematyce. Obrazy sakralne, przedstawiające kościoły Wilna, w tym tryptyk franciszkański. Kilka obrazów prezentuje architekturę świecką, jako dodatki są na pracach z elementami alegorycznymi i fikcyjnymi. Jest też seria, składająca się z pięciu prac, przedstawiająca Pierrota i Colombinę.
Na wystawie w klasztorze franciszkańskim oprócz obrazów Tatiany Pitak znalazły się prace artystów zrzeszonych w Związku Artystów Plastyków RP i Krajowego Bractwa Literackiego w Koszalinie – Wiesławy Kurowskiej, Rozaliny Łazowskiej, Elżbiety Kalińskiej, Teresy Turkiewicz oraz Zdzisława Nestoruka, który maluje kawą.
Teresa Worobiej
http://www.tygodnik.lt/201922/wiesci3.html
.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin