|
www.pitak.fora.pl Pitakowie pochodzą z królewskiego grodu
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sponsor
Dołączył: 16 Kwi 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:11, 21 Lut 2016 Temat postu: Monodram wg C.K.Norwida pt.RZECZ I MIŁOŚCI |
|
|
.
Władysław Pitak w monodramie wg C.K.Norwida: Rzecz o miłości
.
Monodram wg C.K.Norwida pt. "Rzecz o miłości", premiera OSATJA-Zgorzelec'1974
Władysław Andrzej Pitak był znany w koszalińskich kręgach kulturalnych bardziej jako kierownik Domu Kultury Budowlanych, niż jako aktor, reżyser, społecznik.
Takie "ustawienie" wynika po pierwsze z wielorakości inicjatyw, podejmowanych przez placówkę budowlanych, a po drugie, z ciągłego jeszcze niedoceniania (przynajmniej wśród masowego widza) wartości i widowiskowości scen jednego aktora.
.
"(...) kiedy miałem lat około dwanaście, wymalowałem z wielką pracą RÓŻĘ NA ATŁASIE BIAŁYM na dzień imienin ś.p. Ojca mego, a że Ojciec mój wtedy mieszkał z księciem Onufrym Lubeckim, który nas (dzieci swojego przyjaciela) bardzo kochał, miał zaś książę wzrok krótki i zażywał hiszpańską, czerwoną, bardzo miałką tabakę, którą był cały obsypany, skoro więc dostała mu się róża moja w ręce, nie mógł się był odchwalić jej staruszek, ale atłas ów biały w oczach moich tak głaskał palcami w czerwonej tabace nurzanymi, że drżałem o arcydzieło moje , i nie wiem doprawdy, w jakim stanie ofiarował je był mój ś.p. Ojciec ś.p. Ksieni Zakonu Panien Kanoniczek, Karśnickiej (bowiem ten jest pierwszy mój krok artystyczny w świecie !)"
.
Otóż myśliłem nieraz o tym, i obawiam się często tych poczciwych rąk i palców w czerwonej tabace hiszpańskiej dobrze pierwej umorusanych ...
(Cyprian Norwid: O miłości ksiąg dwie, Pisma wszystkie, Zebrał, tekst ustalił,wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył Juliusz W.Gomulicki, t.6 , proza,cz.1, PIW 1971, s.631)
.
MNIEMAM (i myślę, że NIE MYLĘ SIĘ), iż każda miłość w jakiejkolwiek bądź sferze i rodzaju, i stopniu, dlatego właśnie iż MIŁOŚCIĄ jest, dopełnia się i harmonizuje DRUGĄ INNĄ.
I tak - sama nawet najwszech-ogarniająca miłość BOGA nie jest samą, osobną i wyłączną - albowiem, jako sam Zbawiciel uczy, jest zaraz i przykazanie drugie, "równe owemu": ABY KOCHAĆ BLIŹNIEGO SWEGO JAKO SAMEGO SIEBIE."
@
(Cyprian Norwid: O miłości ksiąg dwie, Pisma wszystkie, Zebrał, tekst ustalił,wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył Juliusz W.Gomulicki, t.6 , proza,cz.1, PIW 1971, s.632)
.
.
"(...) jeżeli w każdy zagajony romans wchodzi: MŁODA OSOBA, PRZYSZŁY, PRZYSZLI INNI, MATKA i MATKI, i OJCOWIE - należałoby, ażeby młode osoby patrzyły na wzajemną ich miłość przez MIŁOŚCI POJĘCIE WSPÓLNE - to jest, po prostu mówiąc; aby pierwej pytano, CZY ONA TEŻ KOCHA? - niźli pytamy się , czy ONA KOCHA MNIE?"
@
(Cyprian Norwid: O miłości ksiąg dwie, Pisma wszystkie, Zebrał, tekst ustalił,wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył Juliusz W.Gomulicki, t.6 , proza,cz.1, PIW 1971, s.632)
To był mój pierwszy monodram i mimo już dojrzałego wieku oraz dosyć dużej wiedzy (7 lat studiów teatralnych) poniosłem porażkę konkursową. Jurorzy uznali, że strzeliłem Norwidem, jak kulą w płot. Poradzili mi , żebym nie słuchał nawet znakomitych aktorów i reżyserów, tylko szedł drogą teatru po swojemu. Byłem zaskoczony, bo moją konsultantką w tym monodramie była moja profesor od teatru poezji - Irena Jun. Zacytuję teraz ten fragment artykułu, w którym tak mnie zjechano:
>>>
"Władysław Pitak, ubiegłoroczny laureat, oberwał kiedyś w Zgorzelcu niezłe cięgi za monodram zbudowany z tekstów Norwida, a przygotowany pod okiem niekwestionowanego autorytetu w dziedzinie teatru jednego aktora jakim jest p. Irena Jun. Okazuje się, że autor może być mniej świetny, reżysera może nie być wcale, byleby to, co się przedstawia, ściśle łączyło się z predyspozycjami psychicznymi występującego. Tego dowiódł Pitak monodramem "Jak zdobyć karierę" wg C. Parkinsona, za który otrzymał główną nagrodę"
@
(Bronisława Belusiak, OSATJA CZYLI RODZINA JEDNEGO AKTORA, w: RAZEM, nr 51 (6, Warszawa, 18.12.1977)
.
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sponsor
Dołączył: 16 Kwi 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:12, 21 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
.
Władysław Pitak w monodramie wg C.K.Norwida: Rzecz o miłości
.
" Z drugiej znowu strony, matki, na to patrząc, należałoby także, aby (w tym właśnie będącą miłość ich macierzyńską) oglądały pierw przez MIŁOŚĆ PRAWDY.
(...)
Ojcowie nareszcie, patrząc na dramat ten, w którym miłość ich leży, należy, aby nań patrzyli z swojej strony przez MIŁOŚĆ SPOŁECZEŃSTWA, w którym zagaja się rzecz konsekwencje dalekie mieć mogąca i miewająca.
@
(Cyprian Norwid: O miłości ksiąg dwie, Pisma wszystkie, Zebrał, tekst ustalił,wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył Juliusz W.Gomulicki, t.6 , proza,cz.1, PIW 1971, s.633)
.
Cyprian Kamil Norwid - ciekawostki
Cyprian Kamil Norwid miał prywatny albumik- książeczkę pamiątkową. Wklejał do niej szczególnie ważne listy, fotografię osób , które specjalnie cenił. Między innymi wkleił do niego list od Marii Kalergis i jej fotografię, na której czyta książkę. Fotografię tę kazał dla siebie kupić w Warszawie na wyprzedaży prac jej autora. Kiedy chciał powspominać jakieś wydarzenie lub osobę wyjmował karty z pamiętnika i wieszał w specjalnych ramkach na ścianie. Potem chował je i wyjmował następne.
Cyprian Kamil Norwid często bywał w paryskim ogrodzie botanicznym i zoologicznym położonym na lewym brzegu Sekwany. Lubił otaczać się roślinami, w swoich mieszkaniach w Paryżu hodował wiele kwiatów doniczkowych, siał kwiaty w paryskich ogrodach znajomych. Jego ulubioną rośliną była palma, która wyrosła mu szczególnie pięknie, a którą dostał od żony przyjaciela Michaliny Zaleskiej.
.
Cyprian Kamil Norwid pożyczył kiedyś Marii Kalergis książkę, którą ona niestety zgubiła. Żeby go jakoś przeprosić podarowała mu inną książkę- modlitewnik. Tę książkę jako jedyną zabrał ze sobą do Ameryki.
Kiedy jeszcze Norwidowi lepiej się powodziło i czuł się zdrowszy, lubił konne przejażdżki i wycieczki.
Wraz z liczną grupą przyjaciół z Rzymu ruszył w ten sposób na wycieczkę aż na wulkan Wezuwiusz. Często jeździł konno po Berlinie, kiedy mieszkał tam w latach 1845-1846 roku.
Norwid prowadził bardzo bogatą korespondencję, często ozdabiał swoje listy kunsztownymi ozdobnikami, winietkami, rysuneczkami przedstawiającymi symboliczne lub rzeczywiste rośliny, instrumenty, ozdobne litery.
Ulubioną postacią historyczną Norwida był Krzysztof Kolumb. Poeta cenił jego śmiałe poglądy i opinie, wyrażane nawet wbrew czasom i modom. Widział podobieństwo między sobą a Kolumbem- to znaczy niedocenienie przez społeczeństwo.
.
Norwid był znakomitym recytatorem. Często zapraszano go, aby deklamował wiersze. Szczególnie dobrze recytował Pieśń Wajdeloty Adama Mickiewicza, a także własny przekład Odysei.. Wygłaszał także wspaniałe przemowy. Był zapraszany jako mówca na uroczystości patriotyczne, np. rocznice powstania.
Maria Kalergis, w której był tak bardzo zakochany okazała się kobietą wyrachowaną i dwulicową.
Kiedy Norwid miał w środowisku literackim opinię wspaniale zapowiadającego się geniusza, Maria zwodziła go i okazywała względy, jednak potajemnie spotykała się z innymi.
Cyprian Norwid był właścicielem kilku rysunków Leonarda da Vinci i Rafaela, musiał je jednak sprzedać, gdy jego sytuacja materialna była coraz cięższa.
Zmartwychwstaniec ks. Jełowicki mówił o Norwidzie - "geniusz, który dlatego dzisiaj nie dość ceniony, iż o sto może lat za wcześnie na świecie się pojawił".
Wiadomości z listów Norwida do różnych adresatów przygotowała pani Emilia Badurek
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sponsor
Dołączył: 16 Kwi 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:13, 21 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
.
Monodram wg C.K.Norwida " Rzecz o miłości", 1974
(>>>)
Inny grzech, który powtórzył się w kilku propozycjach na ostatnich Spotkaniach, to próba "aktorzenia".
Najdotkliwsze to było w spektaklu, w którym jeden aktor próbował zbudować na scenie... pięć postaci, co, mimo niewątpliwych talentów wykonawcy, nie mogło mu przynieść sukcesu. Teatr jednego aktora na ogół źle znosi tego typu zabiegi.
Najbardziej mu do twarzy w najskromniejszej szacie. Osobiście bardzo lubię spektakle, które tworzone są jak wiersze Różewicza: przez skreślenia, redukowanie wszelkiego tworzywa (w tym i aktorskiego ) do minimum, do tego, co naprawdę ważne; tak, by człowiek, z którym się spotykam, nie był ukryty za parawanami rozcieńczonych słów, rozbuchanych gestów i działań, nie zawsze uzasadniającej swoją obecność techniki (myślę głównie o inwazji magnetofonów ), nie zawsze potrzebnych rekwizytów i dekoracji.
W tym teatrze bardziej niż w jakimkolwiek innej odmianie, wszystko musi się tłumaczyć, a to, co aktora w spektaklu wspiera, nie powinno go tłumić, przesłaniać, lecz rzeczywiście wspierać.
(Tadeusz Burzyński, V OSATJA W ZGORZELCU, Moralitety, przypowieści, poszukiwania własnej drogi, w: SCENA, styczeń 1976)
Monodram wg C.K.Norwida pt. "Rzecz o miłości", 1974
"pójście w aktory" wcale nie jest marzeniem tych, którzy przyjeżdżają do Zgorzelca.
Posłużę się przykładem Władysława Pitaka, który parę miesięcy temu zdał eksternistyczny egzamin aktorski. Werbowano go do teatru, ale pozostał na swojej dotychczasowej posadzie kierownika domu kultury. Nie po to zdawał ów egzamin, by potem pracować w teatrze i być jednym z wielu - ale żeby siebie sprawdzić, swoje możliwości, na co go stać.
Co prawda odciął sobie w ten sposób drogę do uczestnictwa w zgorzeleckim konkursie, ale jednak i w tym roku przyjechał, wraz z żoną na OSATJA. Nie poprzestali małżonkowie na obserwowaniu spotkań. Pomagali Krzyśkowi Kucharskiemu w redagowaniu "Marianka", czyli gazety OSATJA. Byli też fundatorami prywatnej nagrody dla Leona Dreszera za spektakl, który - ich zdaniem - wyzwoli alkoholika ze szponów nałogu. To uzasadnienie dla przyznanej nagrody wzbudziło ogólną i szczerą wesołość, ale Pitakowie pewnie wiedzą, co czynią.
(...)
Bronisława Belusiak, OSATJA CZYLI RODZINA JEDNEGO AKTORA, w: RAZEM, nr 51 (6, Warszawa, 18.12.1977
@
Monodram wg C.K.Norwida pt. "Rzecz o miłości", 1974
Siłą teatru amatorskiego nie jest sprawność warsztatowa, lecz żar, autentyzm przeżyć, zaangażowanie emocjonalne aktora. Ma się rozumieć, nie zwalnia to od troski o technikę aktorską ani od intelektualnego wysiłku, koniecznego dla zbudowania dobrego spektaklu. Nie stawia to też znaku równości pomiędzy przeżywaniem a krzykiem tudzież wiciem się po scenie, jak to niektórym się wydawało. Może wykonawcy dusza łka, ale nie zdobędzie spodziewanego rezonansu u odbiorcy, jeżeli epatować będzie widza jedynie owym łkaniem. Zamiast wzruszenia wywoła jedynie znużenie i irytację.
Bronisława Belusiak, OSATJA CZYLI RODZINA JEDNEGO AKTORA, w: RAZEM, nr 51 (6, Warszawa, 18.12.1977
.
Monodram wg C.K.Norwida pt. "Rzecz o miłości", 1974
O psychodramatycznej funkcji teatru jednego aktora - w odniesieniu do amatorów - mówiło mi wiele osób parających się tą trudną sztuką. Tu zwłaszcza trzeba mieć czym grać. Słowem - konieczna jest ciekawa osobowość i to, co ma się do powiedzenia.
Bronisława Belusiak, OSATJA CZYLI RODZINA JEDNEGO AKTORA, w: RAZEM, nr 51 (6, Warszawa, 18.12.1977
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sponsor
Dołączył: 16 Kwi 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:14, 21 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
.
Monodram wg C.K.Norwida pt. "Rzecz o miłości", 1974
Uff, wreszcie koniec. Tym, Norwidem strzeliłem na festiwalu OSATJA, jak kulą w płot.
Władysław Pitak, ubiegłoroczny laureat, oberwał kiedyś w Zgorzelcu niezłe cięgi za monodram zbudowany z tekstów Norwida, a przygotowany pod okiem niekwestionowanego autorytetu w dziedzinie teatru jednego aktora jakim jest p. Irena Jun.
Okazuje się, że autor może być mniej świetny, reżysera może nie być wcale, byleby to, co się przedstawia, ściśle łączyło się z predyspozycjami psychicznymi występującego. Tego dowiódł Pitak monodramem "Jak zdobyć karierę" wg C. Parkinsona.
(Bronisława Belusiak, OSATJA CZYLI RODZINA JEDNEGO AKTORA, w: RAZEM, nr 51 (6, Warszawa, 18.12.1977)
.
Teksty Norwida:
1.
WSTĘP
Ś.p. Adam , o ile nieszczęśliwy był w utworach swoich miłości dotyczących, a zaś w życiu (jak wszyscy poeci) bardzo skaleczony - - o tyle znowu tam, gdzie miłość indywidualna dotyka Społeczeństwa, WIELKIM i niesmiertelnym trwa - jakoż jednym z najpiękniejszych klejnotów poezji wieku jest następujących parę wierszy, których ściśle dosłownie ie oamiętam, a brzmia one mniej więcej tak: " U was! ... gdy się rycerze pożenią ... kończy trubadu piosenkę! ... Tylko dodaje, że żyli długo ... i byli szczęśliwi ..."
ŻYLI ?
BYLI SZCZĘŚLIWI ?"
(Cyprian Norwid: O miłości ksiąg dwie, Pisma wszystkie, Zebrał, tekst ustalił,wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył Juliusz W. Gomulicki, t.6 , proza,cz.1, PIW 1971, s.629)
@
"(...) kiedy miałem lat około dwanaście, wymalowałem z wielką pracą RÓŻĘ NA ATŁASIE BIAŁYM na dzień imienin ś.p. Ojca mego, a że Ojciec mój wtedy mieszkał z księciem Onufrym Lubeckim, który nas (dzieci swojego przyjaciela) bardzo kochał, miał zaś książę wzrok krótki i zażywał hiszpańską, czerwoną, bardzo miałką tabakę, którą był cały obsypany, skoro więc dostała mu się róża moja w ręce, nie mógł się był odchwalić jej staruszek, ale atłas ów biały w oczach moich tak głaskał palcami w czerwonej tabace nurzanymi, że drżałem o arcydzieło moje , i nie wiem doprawdy, w jakim stanie ofiarował je był mój ś.p. Ojciec ś.p. Ksieni Zakonu Panien Kanoniczek, Karśnickiej (bowiem ten jest pierwszy mój krok artystyczny w świecie !)
.
Otóż myśliłem nieraz o tym, i obawiam się często tych poczciwych rąk i palców w czerwonej tabace hiszpańskiej dobrze pierwej umorusanych ..."
@
(Cyprian Norwid: O miłości ksiąg dwie, Pisma wszystkie, Zebrał, tekst ustalił,wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył Juliusz W.Gomulicki, t.6 , proza,cz.1, PIW 1971, s.631)
@
MNIEMAM (i myślę, że NIE MYLĘ SIĘ), iż każda miłość w jakiejkolwiek bądź sferze i rodzaju, i stopniu, dlatego właśnie iż MIŁOŚCIĄ jest, dopełnia się i harmonizuje DRUGĄ INNĄ.
I tak - sama nawet najwszech-ogarniająca miłość BOGA nie jest samą, osobną i wyłączną - albowiem, jako sam Zbawiciel uczy, jest zaraz i przykazanie drugie, "równe owemu": ABY KOCHAĆ BLIŹNIEGO SWEGO JAKO SAMEGO SIEBIE."
@
(Cyprian Norwid: O miłości ksiąg dwie, Pisma wszystkie, Zebrał, tekst ustalił,wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył Juliusz W.Gomulicki, t.6 , proza,cz.1, PIW 1971, s.632)
@
"(...) jeżeli w każdy zagajony romans wchodzi: MŁODA OSOBA, PRZYSZŁY, PRZYSZLI INNI, MATKA i MATKI, i OJCOWIE - należałoby, ażeby młOde osoby patrzyły na wzajemną ich miłość przez MIŁOŚCI POJĘCIE WSPÓLNE - to jest, po prostu mówiąc; aby pierwej pytano, CZY ONA TEŻ KOCHA? - niźli pytamy się , czy ONA KOCHA MNIE?"
@
(Cyprian Norwid: O miłości ksiąg dwie, Pisma wszystkie, Zebrał, tekst ustalił,wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył Juliusz W.Gomulicki, t.6 , proza,cz.1, PIW 1971, s.632)
@
" Z drugiej znowu strony, matki, na to patrząc, należałoby także, aby (w tym właśnie będącą miłość ich macierzyńską) oglądały pierw przez MIŁOŚĆ PRAWDY.
(...)
Ojcowie nareszcie, patrząc na dramat ten, w którym miłość ich leży, należy, aby nań patrzyli z swojej strony przez MIŁOŚĆ SPOŁECZEŃSTWA, w którym zagaja się rzecz konsekwencje dalekie mieć mogąca i miewająca.
@
(Cyprian Norwid: O miłości ksiąg dwie, Pisma wszystkie, Zebrał, tekst ustalił,wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył Juliusz W.Gomulicki, t.6 , proza,cz.1, PIW 1971, s.632)
.
@
http://www.sukces.fora.pl/muzyka-teatr-plastyka-fotografia-i-film,26/monodram-wg-c-k-norwida-pt-rzecz-i-milosci,496.html#2904
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|